sobota, 27 lutego 2016

Przeprowadzka

Blog przeprowadził się na Wordpress!



Zapraszam wszystkich na nowy adres:


Proszę, zmieńcie też linki w Waszych ulubionych tudzież polecanych!


czwartek, 11 lutego 2016

Manga z kabe-donem w gratisie

Ach, Japonio! Kraju, gdzie nawet najdziksze fantazje mogą się urzeczywistnić! Pamiętacie fenomenalny ściano-jebs? Jeśli nie, to zajrzyjcie tutaj, bo w te Walentynki jedna z księgarni japońskiej mangowej sieci Animate oferuje niezwykły gratis do zakupionych tomików!


Promocja obejmuje (niestety) tylko panów, ale warto by się przejść, żeby sobie chociaż popatrzeć. Tylko w tę niedzielę w sklepie Animate w prefekturze Niigata (ok. 320 km od Tokio) każdy klient płci męskiej może sobie wybrać dowolnego pracownika (również płci męskiej), który zrobi mu ściano-jebsa i wyszepcze do ucha kilka słów miłości.

Nie wiadomo, co to dokładnie będą za słowa, ale pomysłodawcy zapewniają, że klienci będą zadowoleni.


Nie wiem za to, czy męska część pracowników księgarni-mangarni jest równie zadowolona… No, ale czego się w Azji nie robi dla dobra firmy.

Tak swoją drogą, ta księgarnia Animate to jest ciekawe miejsce, gdzie zaobserwować można wiele kwiatków w rozkwicie. Internet aż nagrzewa się do czerwoności na samo wspomnienie pewnego pracownika owej sieci: Yuyi Uchida. Owy skromny, nie przeczuwający niczego 27-latek kilka lat temu stał się internetową sensacją. Niewiasty, nie tylko z jego rodzimego kraju, rozpisywały się nad jego wdziękami a wiele uczyniło nawet wycieczki do Osaki, by zobaczyć obiekt swoich fascynacji w naturalnym środowisku.

[Yuya Uchida

Sam Yuya Uchida wydaje się być raczej speszony niespodziewaną popularnością, jednak właściciel sklepu skrzętnie przekuł popularność swojego pracownika na biznes. W centralnym punkcie księgarni zainstalowano specjalny regał opatrzony nie dającym się przeoczyć napisem: „Yuya Uchida poleca”. Uchida, jako zadeklarowany miłośnik mang, wykłada tam swoje ulubione pozycje, by odwiedzające sklep panie mogły zabrać ze sobą coś więcej, niż tylko ukradkowo pstryknięte zdjęcie tyłeczka chłopaka.

[osławiony tyłeczek
źródło]

[Cóż to on dziś poleca?
źródło]

Czy należy mu się owa sława? Uśmiech na pewno ma uroczy. O reszcie się w końcu nie dyskutuje!

Zainteresowanym mogę zdradzić, że z wielką dozą prawdopodobieństwa Yuya Uchida wciąż pracuje w Animate Osaka Nipponbashi. Zapytany o kilka niedyskretnych szczegółów, jak np. upodobania w kobietach stwierdził, że jest otwarty na związki z paniami w przedziale wiekowym 24-40 lat!

Choć może to również być chwyt marketingowy, by nie ograniczać napływu potencjalnych klientów księgarni ^^

Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

poniedziałek, 8 lutego 2016

Kolejna garść niewiarygodnych faktów z Korei Północnej

Trudno o rzetelne informacje z kraju, który jest jednym z najbardziej niedostępnych i odizolowanych miejsc na Ziemi. Czasem jednak komuś uda się zajrzeć po ową ciężką kurtynę mitów i absurdów i przywieźć garść niewiarygodnych faktów z Korei Północnej.

To już druga odsłona serii (część pierwsza tutaj), którą, mam nadzieję, kontynuować!

Uciekinierzy z Korei Północnej opowiadają o życiu, jakie wiedli w swojej ojczyźnie i czasem naprawdę trudno uwierzyć, że tak może wyglądać codzienność ludzi żyjących w XXI wieku!

1. Praca


W Korei Północnej oficjalnie pracuje się sześć dni w tygodniu, choć często siódmy dzień jest „dobrowolnym przymusem”, którym pracownik wyraża swoją lojalność i patriotyzm. Jak wiadomo, czas wolny sprzyja przemyśleniom, a tego w mniemaniu władz lepiej uniknąć.

Obywatele nie mają też wiele do powiedzenie w zakresie wykonywanych przez siebie prac. Młodzi ludzie, którzy dopiero zakończyli edukację, z urzędu przydzielani są do wyznaczonych im zakładów pracy, gdzie z niemal 100% pewnością będą pracować do końca dni swoich.

Jak nie trudno sobie wyobrazić, nie każdy jest w ten sposób uszczęśliwiony. Prawdopodobieństwo, że jakiś pan siedzący za biurkiem przydzieli nam pracę marzeń, jest raczej nikłe. Świadomość, że szanse zmiany są równe zeru, również nie poprawia humoru. Człowiek nie byłby jednak sobą, jeśli by czegoś nie wykombinował. Przydzielone przez rząd posady i płynące z nich dochody zazwyczaj nie starczają na wiele, więc przedsiębiorczy Koreańczycy przekupują swoich szefów, by ci przymknęli oko na ich nieobecności lub spóźnienia. Dodatkowy czas wykorzystują na handel i inne prace.

2. Broń nuklearna

[Kim Jong Un ogląda start rakiety. Zdjęcie z wczoraj]

Korea Północna pręży muskuły i straszy, że jak Stany Zjednoczone (wróg publiczny numer jeden) będą za bardzo podskakiwać, to Kim Jong Un pośle im w prezencie pocisk z jądrową bombką. Z tego co wiadomo, może i Kim Jong Un ma na stanie broń atomową, ale nie byłby jej w stanie wystrzelić tak daleko, by dosięgnąć USA.

Niezaprzeczalnym jednak faktem jest, że technika bojowa Korei Północnej wciąż się rozwija i doskonali, czego najlepszym przykładem było posłanie w kosmos pierwszego północnokoreańskiego satelity w 2012 roku. Przy tej okazji przetestowano też silniki rakietowe, które potencjalnie mogłyby wystrzelić również głowice bojowe. Póki co nie byłyby one w stanie unieść ciężaru nawet najlżejszej z bomb atomowych na stanie rodziny Kim. Póki co. Testy rakiet i różnorakiej broni wciąż trwają i nawet wczoraj (7. lutego 2016) Kim Jong Un podziwiał start kolejnej rakiety, która oficjalnie jest częścią państwowego programu kosmicznego. Specjaliści z całego świata słusznie podejrzewają, że pod tą przykrywką kryją się kolejne testy o bynajmniej nie pokojowym charakterze.

3. Obozy koncentracyjne

[zdjęcie satelitarne obozu 22]

Na podstawie świadectw zebranych od uciekinierów, organizacja Amnesty International oszacowała, że w obozie koncentracyjnym Hoeryong (znanym również jako Obóz 22), znajdującym się na północnym-wschodzie kraju, więzionych jest ok. 50 tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci. Jest to obóz dla więźniów politycznych, gdzie ludzie więzieni są razem z całymi rodzinami i dwoma następnymi pokoleniami. W tym obozie przychodzą na świat dzieci, które nigdy nie widziały i nie mają szansy poznać normalnego życia poza ścianami horroru.

Były strażnik, który uciekł do Korei Południowej, opowiadał, że każdego roku około 2 tysięcy ludzi umiera z powodu głodu i wycieńczenia a 30% więźniów jest fizycznie okaleczonych (np. nie ma której z kończyn). Bicie, znęcanie się, gwałty i tortury są tam na porządku dziennym.

Wstrząsającą lekturą jest książka „Urodzony w obozie nr 14”. Są to wspomnienia Shin Dong Hyuka, który, jak sugeruje tytuł, urodził się w obozie, jednak cudem udało mi się z niego uciec i dostać do Korei Południowej. Opisywana przez niego obozowa rzeczywistość przeraża i szokuje, warto jednak przeczytać tę książkę, bo powinno więcej mówić się o tych okropieństwach!

 4. Szczęście narodowe


„Badacze” z Korei Północnej przeprowadzili w 2011 roku badania nad szczęśliwością poszczególnych krajów i ich ojczysty kraj uplasował się na drugim miejscu, dając się wyprzedzić jedynie Chińczykom. Jak myślicie, kto znalazł się na szarym końcu rankingu? Amerykańce z zepsutego kapitalizmu!

5. Marihuana


Może z ową szczęśliwością ma coś wspólnego fakt, że w Korei Północnej sprzedaż, dystrybucja oraz spożycie marihuany jest jak najbardziej legalne? Rząd nazywa trawkę „zdrowszą wersją tytoniu” a zielone krzaczki rosną sobie beztrosko przy drogach i torach kolejowych. Co więcej, państwo zachęca swoich obywateli do hodowli opium i sprzedaży zbiorów za granicą.

Z drugiej strony, wspomagacze nie naturalne nie są mile widziane. Posiadanie metamfetaminy zakończy się bezdyskusyjnie rozstrzelaniem przez pluton egzekucyjny.

6. Święte ikony


Kogo lub co ratowałbyś najpierw w przypadku pożaru w domu? Żonę, śpiące dzieci? W Korei Północnej każdy obywatel ma obowiązek najpierw uratować obraz z podobiznami ojców narodu, Kim Jong Sena, Kim Jong Ila oraz obecnego miłościwie panującego. Na wypadek wojny, przewidziano nawet specjalne bunkry dla posągów dynastii Kim.

7. Egzekucje moździerzem


Jak już umierać, to ze stylem. Północnokoreańskie władze wymyśliły taki oto sposób pozbywania się szczególnie upierdliwych wrogów narodu. Z jakichś przyczyn nie stosuje się tej metody egzekucji zbyt często.

Podobno tak pożegnało się ze światem kilku ważnych rangą oficerów, którzy nie dostatecznie długo opłakiwali śmierć poprzedniego wodza, Kim Jong Ila i już w kilka miesięcy po pogrzebie, pozwolili sobie na przyjęcia. Kim Jong Un miał wtedy powiedzieć, że nie powinien pozostać po nich najmniejszy ślad.

8. Konstytuacja


Konstytucja Korei Północnej gwarantuje swoim obywatelom wolność słowa, prasy, zgromadzeń, demonstrowania i zrzeszania się. Tyle, że tylko w ramach przyjętej ideologii. Kilka linijek dalej możemy bowiem przeczytać „Obywatele powinni twardo bronić politycznej i ideologicznej jedności oraz solidarności narodu.” Oraz „praca jest czcigodnym obowiązkiem i zaszczytem obywatela.”

9. Rozwój gospodarczy


Do lat 70-tych XX wieku gospodarka Korei Północnej była silniejsza, niż sąsiadów z południa. Dzisiejsza wartość Produktu Krajowego Brutto północnych Koreańczyków to zaledwie 2,5% PKB Korei Południowej.

10. Wybory


Korea Północna co pięć lat organizuje wybory do rządu. Na kartach do głosowania widnieje jednak tylko jedno nazwisko dla danego regionu! Teoretycznie obywatel byłby w stanie wyrazić swoją dezaprobatę, np. przekreślając nazwisko owego kandydata. Coś mi się jednak wydaje, że w północnokoreańskich lokalach wyborczych nie ma kotarek… A wiemy przecież, jak kończą ci, co to nie „bronią politycznej i ideologicznej jedności oraz solidarności narodu”.

11. Niewolnicy XXI wieku


Kim Jong Un znalazł cudowne źródło dopływu zagranicznej waluty! Na coraz większą skalę robotnicy z Północnej Korei wysyłani są do Rosji, gdzie w niewolniczych warunkach pracują przy karczowaniu drzew. Robotnicy dostają minimalne płace, gdyż niemal całość pieniędzy płynie na państwowe konto.

Prości, koreańscy pracownicy żyją z dnia na dzień, mając nadzieje, że niebawem uda im się powrócić do kraju i swoich rodzin. Niektórzy z nich pracują w lasach Syberii od 10 lat albo i dłużej. Nie uciekają, bo doskonale wiedzą, co stałoby się z ich bliskimi, gdyby któregoś dnia nie stawili się w pracy.

Vice udało się nakręcić dokument o pracy tych ludzi. Niestety, do obejrzenia tylko po angielsku tutaj.


Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

niedziela, 31 stycznia 2016

K-popowy rentgen z Walerinaką: BTS „Run”

No bo by Was, Big Hit Entertainment (agencja BTS)! Takich chwytów się imacie, by zwiększyć oglądalność teledysków na Waszym kanale?! Już bardziej nie dało się zagmatwać fabuły i rozciągnąć tego na kolejne i poprzednie klipy?!



Serio, już dawno prześwietliłabym chłopaków, gdyby nie dwa problemy:
  1. reżyser klipu (a właściwie klipów!) zrobił wszystko, by nikt się nie pokapował, o co tak naprawdę chodzi.
  2. K-pop robi sobie ze mnie żarty, produkując grupy ze zbyt wieloma, zbyt podobnymi do siebie ludźmi! Kiedyś był to problem girls bandów, obecnie rozszerzyło się i na chłopców! Już kiedyś przepraszałam ewentualne urażone uczucia fanów, więc teraz już nie będę. Prawda jest taka, że dla przeciętnego oglądacza oni wyglądają dokładnie tak samo! Dzięki Ci, o Rap Monsterze, za chwytliwe pseudo i charakterystyczną buzię! Tyś jedyny, co do którego jestem pewna, ki zacz!
[kamsamnida, panie Rap Monster!]

Co mi się już wydawało, że rozgryzłam tę układankę, to się okazywało, że ten to nie ten, a tamten to jeszcze inny! No szlag by to!

Ale nie ma takiego k-popowego klipu, który byłby w stanie przerosnąć siłę mojego rentgena w oku! O nie, chłopcy! Nie uciekniecie tak łatwo! Po nie wiem już ilu obejrzeniach klipu oraz pogłębionych badaniach i analizach twarzy członków zespołu, wykoncypowałam, co następuje!

W czym rzecz?

Kiedy chłopcy z BTS przygotowywali się do powrotu z nowym albumem, wyciskali siódme poty na parkiecie, szlifując swoje umiejętności taneczne, jeden z szefów Big Hit Entertainment wpadł do sali, zamaszyście otwierając drzwi i ogłosił tubalnym głosem: „Stop! Wyłączyć muzykę! Hip-hopowy koncept jest już passé! Dlaczego mielibyśmy genialną choreografią i jeszcze lepszym wykonaniem przyklejać nastolatki do monitorów, kiedy możemy zrobić to samo produkując serię super zagmatwanych, pseudo-artystycznych klipów, rozwikłanie których zajmie co najmniej kilkanaście obejrzeń!”
Po chwili niezręcznej ciszy, obecny manager oraz instruktor tańca wznieśli wymuszoną owację „Och, wspaniały pomysł!” Chłopcy wymienili skonfundowane spojrzenia, ale ich nikt o zdanie nie pytał. I tak oto narodziła się seria nowych klipów BTS.


Pierwsze wrażenia

…? Eeeee… Co to było, co ja właśnie obejrzałam?

Ale piosenka fajna!

Kącik klepania po pleckach

Nie zrozumcie mnie źle. Ja nie mam nic przeciwko odrobinie artyzmu w k-popie! Ależ bardzo proszę! Jakby to tylko miało ciut więcej składu i ładu i nie wymagało miesięcznych badań i dociekań, cóż to artysta miał na myśli…

No, ale toż to jest kącik klepania po pleckach, na narzekanie przyjdzie czas za chwilę! ^^

Bardzo podoba mi się scena otwierająca i zamykająca teledysk. Wpadający i wynurzający się z wody V (trochę mi zeszło, by ustalić, który to się tapla) wyraźnie sugeruje, że wkraczamy razem z nim do innej rzeczywistości. Moim skromnym zdaniem to, czemu przyglądamy się w zasadniczej części teledysku, to jego wspomnienia, od których nie potrafi się uwolnić.


Czytałam wiele różnych teorii na temat wymowy „Run” i niemal wszyscy zgodnie twierdzą, że w grę wchodzą zgony i trupy w szafie. Ten koncept jednakowoż wydaje mi się zbyt dalece posunięte. Czemu niby jeden lub więcej, albo i wszyscy członkowie BTS mieliby wyciągnąć kopyta? Wszyscy wyglądają na całkiem zdrowych i zadowolonych z życia młodzieńców. Bo V kreśli po Jinie krzyżyk? Bo J-Hope ma kroplówkę przy łóżku (do której nie jest nawet podłączony)? Jak na zdechlaka ma jeszcze trochę werwy, włączając się do wesołej bitwy na poduszki. 


Bo tu i ówdzie pojawia się motylek? Wiem, że ludzie łączą „Run” z poprzednimi klipami jak „Prologue” czy „I need you”. Tak czy owak mnie ta teoria spiskowa niezbyt przekonuje i wydumałam sobie własną interpretację zdarzeń! :D

W mojej wersji, wszyscy żyją i mają się nie najgorzej. Chłopaki tworzyły kiedyś bardzo zgraną bandę rozrabiaków, jednak jak to w życiu, ich drogi się rozeszły. Pojawiły się nieporozumienia (bójka pomiędzy Jungkookiem a Suga), każdy zajął się swoimi sprawami, być może kilku trafiło do paki i rodzice kategorycznie zabronili spotykania się ze źle rokującym elementem… (Rap Monster i V). Życie.

[ktoś jest tu agresywny!]

[Rap Monster i V wandalizują okolicę]

Jest jednak powód, dla którego V tak głęboko i boleśnie zanurza się w owych wspomnieniach. Miota się i cierpi, wspominając każdą chwilę, czując, że rozpad ich paczki to w przeważającej części jego wina. Nie może znieść, jak źle traktował spokojnego, nieco wycofanego Jina. V zawsze wyśmiewał się z jego cichej natury, sugerując, że zupełnie nie przystaje do całej paczki (stąd owo kreślenie sprejem po biednym Jinie). 


Jakiś czas temu zorientował się też, że jest dla Jina kimś więcej, niż tylko przyjacielem. W pierwszym odruchu, nie rozumiejąc jeszcze samego siebie, zdecydowanie odrzucił uczucia kolegi (zniszczony domek z kart).


Run” to wyznanie niespełnionej miłości Jina do V. Tylko posłuchajcie:

Jesteś moim słońcem, jednym i jedynym na tym świecie
Rozkwitam dla ciebie, ale ty tylko wzmagasz moje pragnienie
Jest już za późno, jest za późno
Nie mogę żyć bez ciebie
Nawet jeśli usycham, będę starał się jeszcze bardziej, by cię dosięgnąć

Ale to nie ma sensu, jest to marzenie, które nie może się spełnić
Biegnę i biegnę, ale donikąd mnie to prowadzi
Wypal mnie, tak
Nie przestawaj mnie odpychać
To jest głupiec, szalony w miłości, goniący w kółko



Pomimo zupełnego pogodzenia się z losem przez Jina (To nic, jeśli zostanę zraniony/ to w porządku, nawet jeśli nie mogę cię mieć/ Żałosny losie, wskaż na mnie swoim palcem), widzimy jego smutek i nieuniknione pożegnanie. Nawet jeśli sam Jin początkowo nie potrafi tego zaakceptować (Uciekaj/ proszę, nie mówi mi żegnaj), taki scenariusz wydarzeń jest nieuchronny.

V dopiero, gdy został sam, uświadomił sobie, co naprawdę czuł do swojego przyjaciela. Teraz jest już jednak za późno. Jedyne co mu zostało, to smutne wspomnienia i żal.

Czyż nie jest to poruszająca historia niespełnionej miłości?

Kącik małego złośliwca

A teraz kilka wielce to frapujących momentów! ^^


Umysł ludzki jest raczej zawodną maszynerią, więc ja rozumiem, że z upływem czasu wspomnienia się nieco zacierają, detale mieszają, a to, co nieistotne, zostaje pominięte.

Tylko tak bowiem da się wyjaśnić ową scenę, gdy chłopcy postanawiają zatrzymać ruch w tunelu i powandalizować nieco okoliczne samochody. Już to widzę, jak w prawdziwym życiu wszyscy owi kierowcy ze stoickim spokojem pozwalają bandzie hałaśliwej młodzieży najpierw zatorować cały ruch, potem pluć na ich szyby, malować farbą iksy i skakać po maskach. Ta jest. I oczywiście, gdy w końcu ktoś pofatygował się i wysiadł z samochodu, zamachał na nich czymś ciężkim, co robi nasza elokwentna banda? Po co wskoczyć do ciężarówki, w której siedzi kolega, kiedy można sobie po prostu biec? Dobrze, że się w porę opamiętali i jednak pozwolili dać sobie podwózkę.


Jeszcze ma marginesie pozwolę sobie dodać, że Rap Monster ma spore szansę skończyć z cukrzycą, jeśli nawet cola nie jest dla niego wystarczająco słodka i konieczne jest dosłodzenie jej lizaczkiem. I co to jest za wzór dla młodzieży, żeby tak śmiecić! Wstyd!

[krążą pomówienia, że to co pije Rap Monster to kawa, ale czy kawa miewa bąbelki?]

Słowem podsumowania
                                         
Czuję się dumna, że udało mi się dotrzeć do sedna całego tego bałaganu! ^^ Mam nadzieję, że i Was przekonuje taka wersja zdarzeń. Moim zdaniem lekkie zabarwienie yaoistyczne nigdy nie jest złe! :D Przynajmniej tym razem obyło się bez narkotyków!

Kto zostanie prześwietlony w następnym odciunku? To zależy tylko od Ciebie! Oddaj swój głos w ankiecie TUTAJ! :)

W poprzednich odcinkach K-popowego rentgenu z Walerniaką ukazały się:

piątek, 29 stycznia 2016

Dzień z życia reżysera anime

Czy fan anime może wyobrazić sobie lepszą pracę, niż bycie reżyserem filmów i seriali owego gatunku? Warto jednak zastanowić się nad wcielaniem w życie owych marzeń, bo rzeczywistość może okazać się zgoła inna od wyobrażeń!


Jak to w Azji i w pracy bywa… różowo nie jest. By nie powiedzieć, że jest dość strasznie i nieludzko. Reporterom jednego z moich ulubionych portali o tematyce azjatyckiej, Rocketnews24.com, udało się jakimś cudem dorwać jednego z przepracowanych, japońskich reżyserów i przeprowadzić z nim krótki wywiad.

Niech wypowiedzi pana Azumy Tani, który pracuje dla znanej wytwórni Dream Link Entertainment, mówią same za siebie.

Jak to jest być reżyserem anime? Opowiedz nam o typowym dniu ze swojego życia.

Praca nad anime dzieli się na dwie fazy: pisanie i animowanie. Podczas produkcji „Glass Kimen” [film o pełnym tytule „Glass Kamen Desu Ga” (“Jestem szklaną maską, i co z tego?”). Jest to pierwsza pełnometrażowa ekranizacja drugiej, najlepiej sprzedającej się mangi dla dziewcząt w całej Japonii! Wcześniej postało już kilka seriali i live action na jej bazie] wstawałem około 7:30, oglądałem jeden z moich ulubionych programów w telewizji „Ama-chan”, a potem zabierałem się do rysowania. Około godziny 10-tej ludzie zaczynają pojawiać się w biurze, więc jest ciężej skoncentrować się na pisaniu. Dlatego jest to też zwykle czas, kiedy przerzucam się na animowanie. Pojawiają się moi koledzy z zespołu i pokazują mi nad czym pracują, więc przez cały dzień ludzie zadają mi różne pytania. Daję im wskazówki, mówię, co jest dobre, a nad czym trzeba jeszcze popracować, itp. Idę na lunch około 2 po południu. Najczęściej kupuję bento w okolicznym sklepiku, albo, jeśli mam taką zachciankę, jem ramen w restauracji na rogu, niedaleko biura.

[przynajmniej jest z czego wybierać. Półka w sklepie z rożnorakimi bento]

Więc jesteś w biurze przez większość czasu?

Podczas pracy nad „Glas Kamen” spałem w biurze większość nocy. Jadłem kolację około 10 wieczorem – znów albo ramen albo bento – po czym ponownie zabierałem się do pracy. Szedłem spać ok. 2 w nocy.

Czy w ogóle wychodziłeś z biura?

Musiałem kilka razy jechać do studia nagrań, by nadzorować pracę aktorów, którzy udzielili głosów postaciom z anime. Jednak opuszczałem biuro, jechałem tam na rowerze, słuchałem przez kilka minut, udzielałem mojej aprobaty, po czym znów wracałem rowerem od biura.

[król szos]

Gdzie spałeś?

Mam matę tatami, na której kładłem się spać w jednej z sal konferencyjnych, brałem pluszową maskotkę jednej z postaci z „DLE” i używałem jej jako poduszki. Kiedy śpisz na podłodze, wszystko zaczyna cię swędzieć, więc nie jest to najbardziej przyjemne nocne doznanie. Zakończenie pracy nad „Glas Kamen” zajęło nam około 3 miesięcy i byłem w biurze przez większość tego czasu. Jeśli spędzisz zbyt wiele dni pod rząd w biurze, zaczynasz wariować. Dlatego też pod koniec produkcji wracałem do domu w większość dni. Jednak moja żona i dzieci już spały, gdy przychodziłem do domu w nocy i czułem się źle, budząc ich rano.


Jak często widujesz swoją rodzinę?

Kiedy pracowaliśmy nad “Glas Kamen” zjadłem kolację z moją rodziną raz.

Masz czas na swoje hobby?

Nie bardzo. Jednak jestem szczęściarzem, bo moim hobby jest jeżdżenie na rowerze. Więc gdy jadę do i z biura, albo do studia nagrań, mam kilka chwil, by cieszyć się jazdą na rowerze. Używam aplikacji na telefonie „Strava”, która zapisuje twoją trasę, mierzy czas, średnią prędkość itp., a potem porównuje twoje wyniki z innymi cyklistami w okolicy. Mogę z dumą powiedzieć, że jestem najszybszym rowerzystą na trasach wokoło mojego biura. Raz miałem szczęście na światłach i moja średnia prędkość wyniosła 62km/h. [Tak na marginesie, jest to prędkość większa, niż dopuszczalna dla samochodów jeżdżących po miastach!]


Kiedy jesteś na rowerze, myślisz o anime?

Nie, nie. Jest to czas, kiedy mogę zupełnie oczyścić swój umysł. Dosłownie nie myślę o niczym, kiedy jestem na rowerze.

Kiedy jesteś więc najbardziej kreatywny?

Po 22-drugiej ludzie wracają do domów i jestem wtedy tylko ja i jeszcze kilku innych, więc biuro staje się spokojne i jest to czas, kiedy naprawdę mogę myśleć kreatywnie. Piję również mnóstwo napoi energetycznych i żuję gumę – pomaga mi to myśleć. Raz wypiłem za dużo napoi z kofeiną i moja klatka piersiowa zaczęła boleć. Pomyślałem, że mogę dostać zawału serca, jeśli wciąż będę tak dużo tego pił, więc obecnie się ograniczam.

 [Azuma Tani w akcji]

W tym momencie jeden ze stażystów pana Tani przerwał rozmowę, opowiadając coś z przejęciem i reżyser musiał pognać na pomoc. Tak też zakończył się wywiad, potwierdzając tym samym słowa pana Tani. Nic nie jest ważniejsze niż anime!

Dzieło pana Tani można już zobaczyć w Japońskich kinach. Na nasze laptopy trafi na pewno później, ale póki co można obejrzeć zapowiedź filmu (niestety, tylko w oryginalnej wersji językowej).


Źródło:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Przeżyjmy to jeszcze raz: rok 2015 w k-popie (część II)

Kolejny k-popowy rok za nami! Jak zawsze, nie mogliśmy narzekać na nudę. Śluby, rozstania, romanse, zerwane kontrakty i ciąże! Powspominajmy wspólnie najgorętsze ploteczki minionego roku! ^^


W części I przeglądu przypomnieliśmy sobie najważniejsze muzyczne wydarzenia 2015 roku (tutaj), dziś zajmiemy się mniej poważnymi sprawami. Czas na ploteczki! ^^

Zacznijmy od radosnych momentów:

U-KISSki się żenią!

Pamiętacie jak jeszcze niedawno gratulowaliśmy Dongho z okazji wstąpienia na nową drogę życia (tutaj)? Emerytowany, najmłodszy U-KISSek zawarł związek małżeński 28 listopada 2015 roku. Impreza była skromna, ale chociaż się odbyła i zobaczyliśmy z niej kilka zdjęć.

[Dongho i wybranka jego serca]

Co innego Eli! Wyszedł on (ze słusznego poniekąd, jeśli kto mnie pyta) założenia, że jego prywatne życie to nie rzecz tabloidów i nikomu nic do tego, co robi w wolnym czasie. A że w chwili przerwy w lipcu 2014 roku postanowił potajemnie poślubić swoją ukochaną… A czemu by nie?! :D Eli poinformował swoją agencję o zmianie stanu cywilnego dopiero w październiku 2014 roku. Nie mając zbyt wielkiego wyboru, NH EMG musiało pogodzić się z zaistniałą sytuacją i wykombinować, jakby tu ogłosić taką wiadomość fanom U-KISS! Najwyraźniej uznano, że grudzień, jako miesiąc świąteczny, nastrajający pozytywnie, powinien być dobrym momentem na podobne wyznania. Czwartego grudnia Eli opublikował na swoim Instagramie przydługi post, w którym ogłosił news.

[post, jakie Eli zamieścił na swoim Instagramie]

Reakcje fanów, jak się można było spodziewać, były mieszane. Jedni gratulowali, inni czuli się zranieni i oszukani, że Eli krył się ze swoją żona tak długo. Jak to w k-popie ;)

[Eli]

Tak na marginesie, wybranka jego serca jest od niego 11 lat starsza i obecnie jest w ciąży. Eli odgraża się, że niebawem odbędzie się oficjalna uroczystość ślubna, skoro cały świat już wie i nie trzeba się więcej ukrywać. Fajnie by było też przyszłemu U-KISSkowi juniorowi pokazać jakieś zdjęcia ze ślubu mamy i taty. Ciocia Walerianka czeka na owe owoce pracy fotografa i życzy dużo radości i niech miłość kwitnie! ^^

Tao i Sulli żegnają się ze swoimi zespołami

Nienajlepsza passa SM Entertainment trwa. Rok 2015 nie był aż tak zły, jak poprzedni (więcej tutaj), ale wciąż daleki od ideału.

[Sulli]

W 2015 roku z firmą pożegnał się Tao (z EXO) a ze swoją grupą f(x) Sulli. Problemy Sulli z SM zaczęły się już w 2014 roku, kiedy agencja w dość marny sposób zajęła się skandalami oraz nieprzyjemnymi komentarzami krążącymi wokół jej osoby (więcej tutaj i tutaj). W wyniku medialnej nagonki i fali krytycyzmu, Sulli postanowiła wziąć sobie tymczasowy urlop od k-popu. W 2015 ogłosiła, że ostatecznie odchodzi z f(x) i chce skoncentrować się na karierze aktorskiej. f(x) od tego czasu występuje jako kwartet i radzi sobie całkiem nieźle. Ich najnowszy album „4 walls” zebrał dobre recenzje i rozszedł się jak ciepłe bułeczki. Fani tęskną za Sulli, ale k-pop toczy się dalej!

[Z.Tao]

Tao z kolei jest już trzecim chińskim członkiem EXO, który w oparach skandalu opuścił zespół i pozwał agencję do sądu, żądając unieważniania kontraktu. W wywiadzie, który chłopak udzielił dla chińskiej telewizji (z angielskimi napisami, do zobaczenia tutaj), wyznaje, że szalony rytm pracy doprowadził go na skraj wytrzymałości psychicznej i fizycznej. Tao nie chciał zdradzić zbyt wielu powodów swojej decyzji, gdyż wciąż obowiązuje go kontrakt i póki nie zostanie on anulowany, nie może otwarcie mówić o wielu sprawach. Chłopak wymienił jednak kilka przyczyn swojego odejścia: głównym z nich była niedoleczona kontuzja kostki i presja ze strony agencji, by pomimo bólu, występował na scenie i przed kamerami oraz totalne odcięcie od świata i rodziny. Dla zagranicznych członków k-popowych zespołów sytuacja jest jeszcze cięższa, gdyż są oni zupełnie osamotnieni. Nie mają żadnych przyjaciół, rodzina mieszka bardzo daleko, więc nie ma nawet szans, by ich zobaczyć w te krótkie chwile wolnego, jakie młode gwiazdy czasem dostają od swoich przełożonych w przypływie dnia dobroci dla podopiecznych. Tao mówił, że pierwsze 3-4 miesiące jego szkolenia w SM Entertainment było torturą z powodu problemów komunikacyjnych. Jego koreański był wówczas bardzo słaby, a nikt nie przejmował się młodym i zagubionym Chińczykiem. Przez owe miesiące dusił się w swojej frustracji niemożności zrozumienia, co się wokół niego dzieje i czego się od niego wymaga.

Obecnie Tao czuje się dużo lepiej jako artysta solowy (mi się też podobają jego poczynania! Oj tak, tak! ^^) i z niecierpliwością czeka na rozprawę sądu w sprawie jego kontraktu z SM. Chłopak przyznał, że obecnie jedyne, o czym marzy to o dniu wolnego, który mógłby spędzić ze swoimi bliskimi. Zapytany przez reporterkę, kiedy miał ostatni raz jakąś przerwę, odparł, że około pół roku temu…

Z poślizgiem do sukcesu: GFRIEND


Czasem, by odnieść sukces, trzeba upaść. I to dosłownie. Debiutująca w minionym roku grupa GFRIEND pewnie przeminęłaby niezauważona, jak wiele przed nimi i wiele po nich, gdyby nie pewien upadek, a właściwie seria upadków.

Piątego września dziewczęta miały wystąpić na koncercie w prowincji Gangwon (w północnej części kraju). Przygotowana scena była w opłakanym stanie: w jej centralnej części zebrały się kałuże po dopiero co ustałym deszczu i cała jej powierzchnia była bardzo śliska. Mimo wszystko dziewczęta wystąpiły tego dnia, jednak nie bez wypadków. Członkinie GFRIEND wciąż ślizgały się w trakcie występu, a Yuju wywróciła się kilka razy.

Można by pomyśleć, że występ był w związku z tym słaby, jednak nic bardziej mylnego! Fani i ludzie, którzy jeszcze nie wiedzieli, że zostaną fanami, docenili zaangażowanie i determinację dziewcząt! Klip z owego występu na tę chwilę ma ponad 9 milionów obejrzeń i przysporzył grupie ogromnej popularności nawet w Wielkiej Brytanii i Stanach! To się nazywa mieć szczęście w nieszczęściu! ;)


Filmik ze zdarzenia tutaj.

B1A4 sieje zgorszenie w Malezji

Och te bezbożne gwiazdy! Kto mógł przypuszczać, że tak niewinne buźki, jakie mamy w B1A4, mogą stać się przyczynkiem skandalu! W styczniu zespół zawitał do Malezji z serią koncertów i fan-meetingów. Podczas jednego z owych spotkań pięć uczestniczek meetingu zostało zaproszonych na scenę, by odegrać znane scenki z dram razem z członkami B1A4. Dziewczęta promieniały z radości i w przypływie emocji, uściskały swoich idoli.

[takie bezeceństwa się tam wyprawiały!]

Podobny bliski kontakt cielesny niezamężnych kobiet z przypadkowymi chłopcami z Korei Południowej nie spodobał się opinii publicznej, gdyż Malezja to w przeważającej części kraj muzułmański. Wybuchł skandal, dziewczęta, które wyciskały B1A4 zostały wezwane do stawienia się przed organami władz, by wytłumaczyć się ze swoich niecnych poczynań pod groźbą aresztowań. Na szczęście do podobnych akcji nie doszło, jednak malezyjskie władze uprzejmie, acz stanowczo wyprosiły B1A4 ze swojego kraju, a wszelkie kolejne fan-meetingi oraz zaplanowane koncerty zostały odwołane.


Za karę za wodzenie niewinnych malezyjskich dziewcząt na pokuszenie! O!

IU w ogniu (plotek i krytycyzmu)

Ech, ta IU! Ma taką niewinną buźkę, ziomki zowią ją siostrą narodu, a tu ciągle coś! Mam wrażenie, że dziewczyna raz na jakiś czas lubi podgrzać atmosferę wokół swojej osoby. W tym roku stała się bohaterką aż trzech różnych skandali! Bo jak już, to już!

[Jang Ki Ha i IU]

Pierwszy dotyczył jej domniemanego związku z Jang Ki Ha, członkiem zespołu Jang Ki Ha and the Faces (który, tak na marginesie okazał się być prawdą), dwa kolejne narosły wokół nowego albumu IU „Chat-Shire”.

Najpierw IU zebrała ciężkie cięgi za pedofilskie motywy w piosence „Zeze”, na okładce albumu oraz w teledysku do „Tweenty-Three” (przy czasie pojawi się osobny artykuł na ten temat, bo dużo by pisać), potem jeszcze internauci doszli do wniosku, że bonusowa piosenka na albumie „Chat-Shire” pt. „23” nielegalnie wykorzystuje elementy piosenki Britney SpearsGimme More”.


Skończyło się na wielu przeprosinach i zapewnieniach o nieumyślnym sugerowaniu nieodpowiednich kwestii. W międzyczasie główny oskarżyciel IU przeprosił i wycofał się ze swoich wcześniejszych wypowiedzi, a całość okazała się być jednym wielkim nieporozumieniem… Agencja zapewnia, że skontaktowała się z wytwórnią Britney, by wyjaśnić sprawę. Niby wszystko jest w porządku, ale niesmak pozostaje.

Clara ofiarą molestowania seksualnego

Clara, aktorka filmowa i serialowa, pod koniec 2014 roku pozwała swoją agencję Polaris Entertainment do sądu, żądając unieważnienia obowiązującego ją kontaktu. W wyjaśnieniu Clara stwierdziła, że dyrektor agencji molestuje ją seksualnie i dlatego nie może pozostać w owej firmie. Jako że zagadnienie molestowania jest dość delikatnej natury i nie jest łatwo je udowodnić, dyrektor Polaris wpadł na świetny pomysł, by odwrócić kota ogonem. Stwierdził, że to Clara jest czarnym charakterem w tej historii i szantażuje niewinnego człowieka podobnymi oskarżeniami, by wymiksować się z kontraktu, który obowiązuje ją do 2018 roku.

[Clara]

Sąd w lipcu 2015 roku uznał jednak Clarę za niewinną zarzutów szantażu, co bardzo złagodziło postawę zarządu Polaris i już we wrześniu obie strony konfliktu osiągnęły porozumienie i problematyczny kontrakt został rozwiązany.

Wyrok uniewinniający Clarę jest przełomowy dla koreańskiego show-biznesu, gdyż dobitnie pokazał, że podstarzałym panom siedzącym na wysokich stołkach jednak nie wszystko wolno i sprawiedliwość może ich dosięgnąć! Tak trzymać!

Ciąg dalszy dramy z udziałem Kim Hyun Joonga i jego eks

Kim Hyun Joong… Skandale z jego udziałem są tak nieprzyjemne, że szczerze, nie mam nawet ochoty o nich pisać. Nie da się jednak podsumować roku bez jego udziału.


Wszystko zaczęło się w 2014 roku, kiedy była dziewczyna aktora oskarżyła go o wielokrotne pobicia (więcej tutaj). Hyun Joong przyznał się do winy i przeprosił swoją eks (znaną jako panna Choi), dziewczyna wycofała zarzuty, ale mimo wszystko aktor został ukarany grzywną w wysokości 5 milionów wonów (ok. 17 tys. zł). Prawnik panny Choi zarzekał się wówczas, że to ostatni raz, kiedy media słyszą imię jego klientki, gdyż sama dziewczyna nie chce już wracać do tego tematu.

Cisza okazała się być jednak bardzo krótka, gdyż na początku 2015 roku panna Choi ogłosiła, że jest w ciąży z dzieckiem Hyun Joonga i znów pozwała go do sądu, żądając zawrotnej sumy 1,6 miliarda wonów (ok 5,5 miliona zł) za wynagrodzenie doznanych krzywd. Dziewczyny dodatkowo stwierdziła, że w ciągu dwuletniego związku z aktorem była w ciąży pięciokrotnie i poroniła wcześniejsze ciąże.

W odpowiedzi Kim Hyun Joong również wystosował pozew przeciwko swojej byłej dziewczynie za oczernianie, wytykając jej brak dowodów na poprzednie poronienia oraz mocno podważając swoje ojcostwo nienarodzonego jeszcze wówczas dziecka.

Dziecko przyszło na świat we wrześniu i w grudniu ukazały się wyniki testu na ojcostwo, które w 100% potwierdziły, że Kim Hyun Joong jest ojcem. Aktor oznajmił, że weźmie całą odpowiedzialność za opiekę nad swoim synem, nie wycofał jednak pozwu przeciw jego matce, twierdząc, że oskarżenia o poronieniach są bezzasadne i godzą w jego imię. Prawnik panny Choi twierdzi, że zebrano 66 różnornodnych dowodów potwierdzających wersję matki. Wygląda więc na to, że to jeszcze nie koniec całej sprawy.


Póki co Kim Hyun Joong zszedł wszystkim z oczu, z ulgą przyjmując powołanie do wojska. Po tym wszystkim nie ma już raczej wątpliwości, że kariera aktora się zakończyła i szanse na jego powrót na ekrany są bardzo nikłe.

To tyle zeszłorocznych ploteczek. Mam nadzieję, że zapomniałam o niczym ważnym!

Ciekawe co przyniesie nam rok 2016!

Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...